
I już zostałem sprowadzony za ziemię. Niestety zabolało. Widać nie było mi dane długo cieszyć się posesyjną wolnością. I tutaj głównego zamachu dokonał na mnie niestety system kapitalistyczny czyli dający się odczuć coraz bardziej brak zasobów finansowych. Ostatnio jestem drogi w utrzymaniu – nie ma co.
Stając się ofiarą akcji antyterrorystów od zarządzania zasobami finansowymi doszedłem do wniosku, iż najwyższy czas ukrócić te igraszki i wziąć się do jakiejś pracy. Koledzy z pierwszego roku prawa załapali się jak przystało na wykształciuchów na budowę. A na budowie jak to na budowie – rotacja pracowników dość spora. Niektórzy dwa dni temu wyszli na śniadanie i słuch po nich zaginął. Tylko najbardziej wtajemniczeni znają ich miejsce pobytu, czyli bar, w którym aktualnie oddają się hulankom i swawolom. Z racji chwilowych „braków kadrowych” zostałem przyjęty na zaszczytne stanowisko kopacza rowów i podawacza różnych ciężkich przedmiotów a także chłopca na posyłki.
Narzekać nie mogę – kasa w miarę fajna, szef w porządku – kto wiem może jeszcze dojdę do stanowiska kierowniczego – szanse są!
Pozdrawiam brać budowlaną!!!
Szacunek dla budowlańców ;)
OdpowiedzUsuńA co do tego Banksy'ego to nawet fajna opcja, ale żebym ja jeszcze mógł malować graffiti bez wychodzenia z domu, z kawą pod ręką xD
Pozdrawiam ;)
No to tylko zamówić dostawę ściany do domu - zrobić swoje i dalej wio zamówić ekipę odstawiającą ścianę - heheheh
OdpowiedzUsuńPozdro:)
painted
Zdjęcie jest genialne - ja też tak chce pracować:)Niezła sprawa, choć mnie by chyba na budowę nie przyjęli z moją fobią przeciwbrudową:):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No to mógłby być problemos:P:P:P:P jakbyś każde narzędzie chciała pucować non stop:)
OdpowiedzUsuńPozdro